swiat_Tesio_Pisane w galopie_cz_14 - Stadnina Pegaz

OK
Przejdź do treści

Menu główne:

Zapraszamy Was do zapoznania się z czternastą i ostatnią częścią przetłumaczonej przez Małgorzatę Caprari książki autorstwa Federico Tesio pod tytułem "Pisane w galopie". Federico Tesio to legendarny włoski hodowca koni pełnej krwi, żyjący i działający w latach 1869-1954. Okrzyknięty został mianem geniusza i najlepszego hodowcy wszech czasów. Jego spuścizna hodowlana płynie we krwi niemal każdego współczesnego konia wyścigowego. Śledźcie naszą stronę, bowiem pojawiać się na niej będą kolejne odsłony twórczości tego wybitnego znawcy folblutów.

FEDERICO TESIO
Pisane w galopie
część 14





EMOCJE NA HIPODROMACH

NAJWAŻNIEJSZE  TORY  WYŚCIGOWE  WŁOCH

Podczas wyścigów wiele osób przeżywa silne emocje, i każdy robi to na swój sposób, tak że emocje te czasem przedstawiają się w różnych formach.
Książę Batthyany umarł na stopniach trybuny w Newmarket w momencie, gdy Galliard, syn jego ukochanego Galopina, wygrywał nagrodę 2000 gwinei.

Na szczęście takie przypadki zdarzają się rzadko.
Niektórzy ograniczają się do utraty mowy.
Inni nie ośmielają się patrzeć na konie.
W końcu ubiegłego stulecia poznałem pewnego wybitnego trenera, który w momencie startu swego konia w jakiejś ważnej gonitwie, siadał w bufecie i upijał się w oczekiwaniu, aż koniuszy przyniesie mu wiadomość o wyniku.
Są jeźdźcy, którzy dosiadając konia faworyta w gonitwie klasycznej całkiem dają się ponieść nerwom.
Ja sam, kiedy biegnie mój koń, nie lubię być blisko znajomych.
Pewnego dnia, gdy byłem całkiem pewny zwycięstwa, zostałem pokonany o krótki łeb na celowniku.
Stojący obok osobnik o niezbyt sportowym charakterze powiedział mi :
„ Brawo !...Co za piękny wyścig !!!”
W tym momencie, gdybym był rzymskim imperatorem, rzuciłbym go na arenę na pożarcie dzikim bestiom.
Wielu właścicieli stajni nosi ze sobą jakieś przedmioty przynoszące szczęście: jakiś stary krawat na przykład i pilnie obserwują dobre i złe znaki.
W każdej gonitwie jest moment kiedy wszystkie spojrzenia są zwrócone w stronę celownika.
Naukowo zostało to stwierdzone przez złodziei, będących wnikliwymi obserwatorami.
Rozgrywano właśnie wyścig Gold Cup w obecności Króla Edwarda VII.
Cenny puchar był wystawiony na widok publiczny na paddocku pod czujnym okiem policjantów. W momencie napięcia na finiszu puchar znikł i nie został nigdy odnaleziony.
Eksperyment udał się.
Od tego dnia puchar nigdy już nie był już wystawiony na widok publiczny.

HODOWLA KONI PEŁNEJ KRWI BOGACTWEM NARODU

W  burzliwym okresie powojennym, jeśli nie chcemy zatonąć, musimy porzucić retorykę i ująć w ręce koło ratunkowe arytmetyki.

Zauważcie :
1. Włochy są przeludnionym krajem, którego 1/3 obszaru stanowią jałowe góry, a pozostałe dwie trzecie terytorium to ziemia uprawna. Brakuje prawie wszystkich materiałów niezbędnych dla wielkiego przemysłu i wszystkich nawozów dla wielkiego rolnictwa.

2. Włoch z natury, tradycji i kultury wierzy jedynie sobie samemu. Z tego powodu w polityce wciąż stara się zwiększyć ilość partii, aby w ten sposób zwiększyć ilość osób, które odnoszą sukces.

3. W tej sytuacji obywatel włoski jest zmuszony pracować, aby żyć.

4. Zawód najbardziej opłacalny (za wyjątkiem złodziejstwa) to niewątpliwie produkcja dzieł sztuki, precyzyjnych instrumentów oraz wysoko selekcjonowanych ras zwierząt i roślin, dlatego że w tych dziełach materia podstawowa traci wartość w stosunku do włożonego trudu i wartości jednostki.

Doświadczenie wykazuje, że hodowla koni pełnej krwi angielskiej, mimo konieczności wielkich nakładów finansowych, reprezentuje najlepszą z możliwych gałęzi eksportu.
Przed wojną Włochy mogły eksportować różne konie zarodowe w zamian za bogate wynagrodzenie - m. in. jeden z koni został sprzedany za sumę 60 000 złotych funtów szterlingów, podczas gdy jednocześnie zwykły koń wyhodowany na tej samej przestrzeni i w tym samym czasie nie osiągał ceny 500 lirów w banknotach. Jest to fenomen, o którym dwadzieścia lat temu nie mógłby marzyć nawet wariat.
Oczywiście hodowla nie inkasuje aż tak olbrzymich sum, musi brać pod uwagę wydatki i możliwość wypadku. Często zdarza się też dokładać ze swej kiesy, lecz państwo dzięki eksportowi zapewnia sobie równowagę waluty.
Przybywają już z Anglii, ze Stanów Zjednoczonych i z Australii telegramy i oferty dla naszych hodowców koni pełnej krwi.
A co robią w tym tak delikatnym momencie odnośne władze ?
Niszczą wszystko... ponieważ nic nie rozumieją.
Co powinny wiedzieć ?
Powinny poznać mechanizm, tj. wydatki i nakłady każdej stajni wyścigowej, której bilans nie opiera się na ilości nagród ale przede wszystkim, na uzależnionej od ślepego trafu, możliwości ich wygrania. W każdym razie, aby przynajmniej osiągnąć remis, należałoby zadbać by nagrody były proporcjonalne do wydatków.
I tak, podczas gdy koszty wzrastają o przynajmniej 20 % to nagrody wzrastają zaledwie  o 2-3 %.
Oznacza to szybką klęskę, tj. możliwość likwidacji jednego z najpewniejszych źródeł eksportu.
Jak można uniknąć straty tego bogactwa narodowego ?
- zmniejszając konieczne wydatki, lub
- zwiększając nagrody.
Rząd nie chce, a może nie może zmniejszyć pensji, a więc nie pozostaje nic innego jak zwiększyć sumę nagród.
Czy jest to możliwe ?
Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba przyjrzeć się maszynie Narodowy Sport Hippiczny i przestudiować jego poszczególne oddziały:

1. Stadniny, które dostarczają materie podstawowe tj. konie;
2. Stajnie wyścigowe, które przygotowują zawodników;
3. Jockey Club i Towarzystwo Steeple - Chase, które zajmują się stroną prawną;
4. Gracze, którzy dostarczają gotówki;
5. Podatki, które pochłaniają jej większość;
6. UNIRE, która inkasuje resztę, aby potem rozdzielić ją tak jak uważa za stosowne, zatrzymując przy tym pewne sumy na swe niewielkie potrzeby.

Podatki są złem koniecznym. UNIRE nie jest złem koniecznym. Podatki mogą doić krowę, ale nie powinny kazać umrzeć z głodu jałówce, ponieważ w innym razie szybko nie byłoby krów do dojenia.
UNIRE - pyton Autokratów - narodziła się pod złą gwiazdą.
Jej prezydenci rzadko utrzymują się dłużej na swym stanowisku, kończą swą karierę nierzadko  tragicznie. Ataki apopleksji, wypadki samochodowe, ucieczki, procesy sądowe, skandale, które kładą nierzadko kres ich karierze.
Także i Ministrowie Rolnictwa, do których należy czuwanie nad działalnością UNIRE odczuwają jej złowróżbny wpływ - niespodziewane zgony, aresztowania, procesy a nawet wyroki śmierci.
Można nie wierzyć we wpływy gwiezdne, lecz doświadczenie uczy, że nie jest rzeczą rozsądną wystawiać się na słońce tropikalne nie mając nakrycia głowy.
Wierzę zatem, że leżałoby w interesie wszystkich zainteresowanych wysłać UNIRE na... bezterminowy urlop.

Kontrolujcie zakłady, tj. zarobki towarzystw wyścigowych.
Zabierzcie odpowiednią sumę, ale nie zabijajcie właścicieli, bo razem z nimi zginą  pracownicy.
Oddajcie każdemu towarzystwu prawo do wolnej konkurencji.
Tylko bowiem z takiej wolności może narodzić się postęp.

I tutaj wreszcie kładę podpis, kończąc moje PISANE  W  GALOPIE.


13 < część


 
Copyright 2016. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego